Wybory na Białorusi 2015

„Kozły i stukacze” w białoruskiej polityce. Obszerny wywiad z Mikołą Statkiewiczem. Wideo

video

Wyzwolenie

„Nie wiedziałem, że mnie zwalniają, dlatego zabrałem całe swoje „zekowskie dobro”, wszystkie rzeczy. A kiedy jechałem już autobusem i rozmawiałem przez telefon ze swoimi bliskimi, powiedziałem, że mnie zwolnili, a samozwańca upokorzyli.

Cały autobus ucichł. Czuło się atmosferę strachu – do czego doprowadzono społeczeństwo. Co prawda, kiedy wysiadałem, niektórzy się uśmiechali, a jeden z mężczyzn powiedział nawet, że jest dumny, że mnie widział. A przy wyjściu nagle taki kontrast: kilkuset wolnych, godnych ludzi! To był taki pozytywny szok.”

O wyborach

„Poprzednie wybory były sfałszowane. Ale tam był przynajmniej wyraźnie opozycyjny kandydat, który był gotowy do obrony interesów i wyrażać zasadnicze stanowisko przynajmniej tych 30 proc. wyborców, którzy mają poglądy demokratyczne. Teraz sfabrykowali już karty do głosowania. Poprzez różne manipulacje zrobili tak, że w kartach do głosowania takiego człowieka nie ma. Żeby wypuścili mnie wcześniej, mógłbym wpływać na sytuację, zaapelować do ludzi, aby poparli np. Anatola Labiedźkę”.

Pieniądze dla Łukaszenki

„Nie wierzę w demokratyzację tego reżimu, bo on wówczas upadnie, kiedy zacznie robić cokolwiek w tym kierunku. I oni to rozumieją. Wypuścili więźniów politycznych, żeby dostać pieniądze od Zachodu i jednoczeście mają w tym cel, aby postraszyć Rosję. Będzie co najmniej pomoc finansowa z Rosji. Dzwonili do mnie rosyjscy dziennikarze, prosząc o komentarze i zrozumiałem, że tam są bardzo przestraszeni – że niby Łukaszenka odchodzi na Zachód.

Mówię: „uspokójcie, gdzież on bez was się podzieje, jeżeli 20 proc. PKB to rosyjskie dotacje, kiedy cały nasz eksport – to nasze niekonkurencyjne towary wysyłane do Rosji lub wyroby ropopochodne z waszej ropy, wysyłane na Zachód. Więcej nic nie zostało, tylko potas. Ale tego jest za mało.”

To nie wolność – to 8 lat nadzoru

Na komendzie powiedziano mi, że zostanę objęty nadzorem profilaktycznym na osiem lat. To dość „miękka” forma nadzoru, ale zawsze to nadzór. Osiem lat nie mogę startować w wyborach, a w przypadku trzech wykroczeń administracyjnych, będzie to nadzór prewencyjny. Z domu w nocy nie wychodzić, zakaz wyjazdów, nocą będą włazić z butami, żeby sprawdać czy jestem na miejscu, albo naciskać, żebym wyjechał. Tak naprawdę to wypuścili mnie i „podwiesili”. Łukaszenka ma możliwość w każdej chwili wsadzić mnie z powrotem.”

Zwycięstwo w kieszeni

„Wybory będą uznane przez Zachod za nieuczciwe i niedemokratyczne. Ale Łukaszenka robi wszystko co w jego mocy, aby w sprawozdaniu były słowa „jest znaczny postęp”. A to znaczy, że trzeba zachęcić: zdjąć sankcje, utrzymywać kontakty, prowadzić biznesy. A postęp będzie polegać na tym, że może nawet bedą liczyć karty do głosowania. A jeśli w karcie do głosowania nie ma autentycznego opozycyjnego kandydatata, kiedy ludzie nie pójdą z tego powodu na wybory, kiedy jest 30 proc. głosów z głosowania przedterminowego, kiedy zmniejszono o tysiąc ilość punktów wyborczych, zwłaszcza na wsiach (tzn., że urny pojadą po domach i nawet jeśli tam nie dojadą, to głosowanie będzie jednomyślne), to czemu nie pokazać obserwatorom międzynarodowym jak się liczy karty, kiedy zwycięstwo jest w kieszeni?”

Będę domagać się unieważnienia tych wyborów

„Iść na takie wybory nie ma sensu. Trzeba żądać normalnych wyborów, powtórnych, z rejestracją kandydatów. Pozbawili mnie praw, mojej grupy wsparcia bezprawnie nie zarejestrowali. Ludzie ostrzegali: „a co, jak wypuszczą Statkiewicza?” No i mnie wypuścili. Oni mieli prawo zbierać podpisy”.

„Uważam, że naruszono moje prawa i dlatego będę domagać się unieważnienia tych wyborów i powrotu do samego pierwszego etapu kampanii wyborczej. Będę o tym mówić głośno i publicznie, spodziewając się, że przyłączą się do mnie inni wyborcy”.

„Kozły i stukacze”

„Nie znam osobiście Tacciany Karatkiewicz, ale wiem, że stoi za nią inny polityk. Wiem, że ten polityk zdradził w krytycznej sytuacji, zdradził demokrację, swoją ekipę – i zrobił to publicznie. Wystarcza mi doświadczenia, aby rozumieć: to największa hańba. A przed nią jest jeszcze mała hańba: podpisanie jednego papierka.”

To więzieniu jest tzw. „aktyw”, nazywają ich tam „kozłami”, a wśród zwykłych więźniów – „zeków” – „stukaczami” („kablami” – od red). Każdy „kozioł” to „stukacz”, ale większość stukaczy nie chce być „kozłami”, żeby publicznie się nie hańbić. A jeśli ktoś stał się „kozłem”, to jest też „stukaczem”. Tu jest coś podobnego. Wydaje mi się, że małodoświadczonego człowieka ktoś po prostu wykorzystuje. Jak mogę poprzeć kandydata, który jest niesamodzielny?”

Dziękuję za „Płoszczę”

„Chcę podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w sobotę, wszystkim, którzy wspierali mnie wszystkie te lata. Ale przede wszystkim chcę podziękować wszystkim tym ludziom, którzy 19 grudnia 2010 roku wyszli, aby pokazać, że są ludźmi, że mają honor i godność, że są Białorusinami. To wielki uczynek. I proszę o wybaczenie tych, kogo nie uchroniłem przed pobiciem i uwięzieniem.”

Od redakcji: polityk podziękował też telewizji Biełsat za pracę i solidarność. Te słowa to zaszczyt dla naszego zespołu.

rozmawiała Hanna Aziemsza

ZOBACZ TAKŻE
KOMENTARZE