Przełożona prawosławnego klasztoru w Grodnie siostra Hałryiła podkreśliła, że wszystkie siostry zagłosowały „jak jeden mąż” na tego samego kandydata.
11 zakonnic z grodzieńskiego klasztoru Narodzenia Matki Bożej i towarzyszące im dwie wychowanki Słonimskiego Seminarium Duchowego nie uchyliły się od udziału w wyborach. Jednak w sytuacji, gdy przełożona klasztoru nie zgodziła się, by same udały się do komisji wyborczej, do klasztoru wraz z przedstawicielami komisji przyjechała ruchoma urna.
Pierwsza zagłosowała siostra Hałryiła. „Od dobrego – dobrzy nie cierpią” – powiedziała wrzucając kartę wyborczą do urny. Potem zaprosiła pozostałe siostry do oddania głosów.
Najstarszą głosującą była 86 letnia siostra Maryja. W klasztorze przebywa od 1956 r. Do dziś zachowała dowód osobisty wydany w czasach radzieckich, którego nie zamierza go wymieniać na nowy dokument. „Z powodu przekonań” podkreśla – do tego przy pomocy tego dokumentu legitymuje się przy odbieraniu emerytury.
Nie jest zresztą jedyną osobą w gronie sióstr zakonnych posiadającą dokumenty z godłem ZSRR. Członkom komisji wyborczej jednak nie przeszkadzały dowody osobiste wydane przez nieistniejący już kraj.
W czasie, gdy zakonnice oddawały głosy ich przełożona znalazła czas, by porozmawiać z dziennikarzami. Okazało się, że jeżeli chodzi o wybory polityczne wśród sióstr istnieje pełna jednomyślność.
„Wszystkie zagłosowaliśmy na Alaksandra Rychorowicza ( Łukaszenkę – Belsat.eu), bo on jest chrześcijaninem. Dlatego, że w naszym kraju panuje pokój. Nie słyszymy o ludzkich cierpieniach, nie słyszymy bomb – to z czym mamy do czynienia u naszego bratniego narodu”.
Faktycznie białoruski prezydent przyznał się niegdyś, że jest prawosławnym ale…ateistą.
Siostra Hałryiła życzyła również prezydentowi „wielu lat”.
„Niech wasz naród będzie Panu posłuszny i niech Pana słucha” – podkreśliła.
Jb/Biełsat